Oto pierwsze tegoroczne eksperymenty z bombkami. Pisze "eksperymenty", bo na tych dwóch testowałam wiekszość nowych preparatów. Niestety jak zwykle nie udało mi się za pomocą zdjęć uchwycić "migotania" brokatu, a szkoda.
Piękne bombki Ci wyszły.Też użyłam tego samego motywu na swojej,tylko z dodatkiem moich ulubionych ornamencików.Jak skończę,to zacznę pokazowy show :c).Ale zazdroszczę Ci tego szklanego wieszaczka.Moje bombki w tym roku będą wisiały na samorubach mego męża,czyli powyginanych drutach.Butelki też piękne.Pozdrawiam :c)
Piękne bombki Ci wyszły.Też użyłam tego samego motywu na swojej,tylko z dodatkiem moich ulubionych ornamencików.Jak skończę,to zacznę pokazowy show :c).Ale zazdroszczę Ci tego szklanego wieszaczka.Moje bombki w tym roku będą wisiały na samorubach mego męża,czyli powyginanych drutach.Butelki też piękne.Pozdrawiam :c)
OdpowiedzUsuńOj,przepraszam,ten Adrian,to,ja,Arkadia.Synek zapomniał się wylogować,a ja nie zauważyłam :c)
OdpowiedzUsuńSuper te bombeczki, są po prostu niesamowite. Chyba będę musiała się ostro zabrać za ozdoby świąteczne, bo widzę, że sezon już w pełni
OdpowiedzUsuńHow gorgeous and unique. Those are very wonderful.
OdpowiedzUsuńCudne są. Już mi się ręce rwą do robienia bombek!
OdpowiedzUsuńPreciosos adornos navideños, amiga.
OdpowiedzUsuńReme.
No to pojechałaś równo....piękne, piękne. Podziwiam bombki.Sama nie potrafię....
OdpowiedzUsuńooo.rób mi tak jeszcze. Ja za swoje mozolnie się zabieram, może się "natychnę" na Twoim blogu :)
OdpowiedzUsuń