wtorek, 31 sierpnia 2010

Pod światło

Koty uwielbiają leżenie na plamie słońca na podłodze. Ponieważ plama jest jedna, a koty trzy, zdarzają się nieporozumienia w kwestii formalnej - kto ma na plamie leżeć?!! Zwykle ten, kto pierwszy się na niej położy:)
A jak już leżą na plamie, to futerko ślicznie w słoneczku wygląda i matka (czyli ja) szybko leci po aparat, aby to słoneczko na futerku uchwycić na zdjęciach.





A tu jeszcze jedno zdjęcie Natki, zrobione jeszcze wiosną. Wersja śpiąco-romantyczna.
Nowe prace decu już wkrótce. Obecnie robię trzy duże tace i jest z nimi sporo zabawy. Kto ozdabiał duże powierzchnie, ten wie. Zdecydowanie wolę mniejsze przedmioty. Chyba głównie dlatego, że szybciej zaczynają oko cieszyć.


poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Krym: rezerwat Kara-Dag

Dziś zdjęcia z wyprawy (statkiem) do rezerwatu Kara-Dag na Krymie, w okolicach miasteczka Koktebel. Samego miasta NIE POLECAM. Kurort, w najgorszym znaczeniu tego słowa. Tłumy na plaży i tłumy w mieście, paskudne domu, budowane tak, aby "upchnąć" jak największą ilość turystów. Ceny kwater wysokie i całkiem nieadekwatne do jakości. Natomiast sam rezerwat choć położony blisko, to już zupełnie inna bajka. Ponieważ jest to tzw. ścisły rezerwat, nie można tam chodzić samemu, jedynie z przewodnikiem, a dla tych, którzy tak jak ja "kochają" wspinaczkę górską, polecam rejs stateczkiem. Na zdjęciach Kara-Dag właśnie widziany od strony morza.
Niesamowite formy skalne, kolor wody śliczny, turkusowy i tylko "szczekający" w megafon (oczywiście po rosyjsku) przewodnik psuje trochę efekt. Ale i tak było warto:)












środa, 25 sierpnia 2010

Myszkin - kot parapetowy:)





Dawno nie było nic o kotach, więc teraz to nadrobię. Dzisiaj Myszkin w wersji parapetowej. Czasami trochę żałuję, że nie mam możliwości fotografować moich kotów w bardziej atrakcyjnych "okolicznościach przyrody", np. w ogrodzie, ale są i dobre strony... Kiedyś miałam dom i ogród, i kotkę przecudnej urody - biało czarną z zabawnymi łatkami na pyszczku. Niestety bycie kotem wychodzącym skończyło się dla niej tragicznie, o czym nie chcę tu pisać. Teraz mieszkam w bloku, przy ruchliwej ulicy, na pierwszym piętrze, więc o samodzielnych spacerach kotów nie ma mowy.

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Krym - rezerwat botaniczny "Nowyj Swiet"

Dziś pierwsza porcja obiecanych fotek z Krymu. Wyprawa (niezwykle męcząca) do rezerwatu Nowy Świat, położonego w miejscowości o tej samej nazwie, niedaleko kurortu Sudak.
Przepiękne miejsce, choć czterdziestostopniowy upał dawał nam się we znaki na każdym kroku.

Widok na miasteczko.

Woda w okolicach rezerwatu ma przepiękny turkusowy kolor...

W "Grocie Golicyna", to tu książe Lew Golicyn przechowywał wina i zapraszał gości na ich degustowanie. Była to ciekawa postać. Chciał nakłonić Rosjan do zamiany mocniejszych trunków na wino właśnie. Chyba mu się nie udało;)



Urokliwe widoczki...



I powrót do miasteczka motorówką.

Wreszcie na suchym lądzie;))


Jeżeli mogłabym coś doradzić osobom wybierającym się na Krym, to głównie dwie rzeczy:
1. Nie jedźcie samochodem. To długa historia, ale napiszę tylko, że wszystkie próby oszukania nas czy nawet okradzenia (jedna się zdarzyła, a jakże!) były związane właśnie z tym, że poruszaliśmy się samochodem. Jeśli już koniecznie chcecie jechać autem - jedna rada - miej oczy i uszy szeroko otwarte i nie ufaj nikomu. Czytałam przed wyjazdem w necie różne opowieści i niestety - jest tak jak piszą:))
2. Wybierzcie się tam wiosną lub jesienią. Jest wciąż ciepło, ale przyjemnie. Lato polecam tylko dla wielbicieli prawdziwych upałów. Na Krymie jest dość wilgotno, co sprawie, że powietrze wydaje się "cięższe", a upał bardziej męczący.

piątek, 20 sierpnia 2010

Pudełko na listy



Okleiłam zwykłe tekturowe pudełko, aby nieco lepiej prezentowało się na półce. Mam sentyment do listów, nigdy ich nie wyrzucam. Te na zdjęciu są "świeże", ale mam jeszcze drugie pudełeczko (wkrótce pokażę), a w nim listy jeszcze z lat... siedemdziesiątych:)) Od Babci, Taty, koleżanek z wakacyjnych wyjazdów i od pierwszych "narzeczonych". I wiele innych, zbieranych przez lata...

wtorek, 17 sierpnia 2010

Kolejne zdjęcia z Lwowa

W sepii...


Ten samochodzik po prostu mnie zachwycił:) Również wnętrze w gadgetach "hello Kitty". Niestety nie udało nam się zobaczyć właścicielki, bo jednak sądzę, że była to kobieta;)
Wspólnych zdjęć z wakacji jak zwykle - BRAK! Tak to już jest jak się jeździ we dwoje.



poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Kilka nowych butelek




Kolejne zdjęcia z Lwowa zamieszczę jutro, a w najbliższych dniach także te z Krymu. Mam teraz dużo zajęć, między innymi uzupełniam rzeczy wystawione w galerii "Unikalni". Chciałabym to wszystko móc zrobić szybciej, ale dobra organizacja pracy nie jest ostatnio moją najmocniejszą stroną. Zwłaszcza po powrocie z wakacji, wciąż jeszcze jestem rozleniwiona;)
Dziś przedstawiam kilka nowych butelek, w tym dwie "wierszowane". Wpadłam na taki pomysł jakiś czas temu, aby np. na butelce w róże zamieścić wiersz o różach itp. Niestety brak takowych wierszydeł w naszym rodzimym języku (tzn. są ale mało i takie trochę "pamiętnikowe"), wybrałam wiersze po angielsku.

czwartek, 12 sierpnia 2010

Deseczka w kotki


Deseczkę zrobiłam jeszcze przed wyjazdem, a teraz mogę ją zaprezentować. Bardzo podoba mi się motyw, widziałam na kilku przedmiotach, ale nie mogłam jej nigdzie dostać. W końcu udało się na ebay'u...

środa, 11 sierpnia 2010

Wspomnienia z wakacji - Lwów

Witam po wakacyjnej przerwie:) Ostatnie 3 tygodnie spędziłam na Ukrainie. Kilka dni we Lwowie, a potem gorący Krym (ponad 35 stopni codziennie i modlitwy o deszcz!!). Była to podróż niezwykle ciekawa, bo podróż w przeszłość. Niestety, nie należy tego mylić z "podróżą sentymentalną"; po prostu to, co u nas było 20, 30 lat temu, tam jest nadal. Zwłaszcza, jeśli chodzi o ludzką mentalność. Ale postanowiłam sobie, że nie pozwolę, aby takie drobiazgi popsuły mi ogólne wrażenia...
Ponieważ nie jest to blog o podróżach, ograniczę się do krótkich opisów i zamieszczenia niewielkiego ułamka fotek (których mam z tego wyjazdu jakieś 2000). Może za jakiś czas opiszę gdzieś tę podróż, ale na razie "odgruzowuje się" po trzytygodniowej nieobecności, więc nie ma na to czasu.

Dziś krótka foto-relacja z Lwowa. Miasto to, a konkretnie stara część, zachwyciło mnie swoim klimatem i zabytkami.


Opera Lwowska


Stare Miasto





Pomnik A. Mickiewicza

(zapomniłam...)

Hotel George

Nocne życie...




Spacerując uliczkami starego Lwowa, wciąż natykamy się na takie urocze miejsca jak to...